Dziennik podróży z przejścia jaskini Dobszyńskiej Lodowej. - Słowackie klimaty - okiem Polaka

Przejdź do treści

Menu główne:

Dziennik podróży z przejścia jaskini Dobszyńskiej Lodowej.

Schowek

Zwiedzanie Dobszyńskiej Lodowej Jaskini podzieliliśmy sobie na dwa dni. Pierwszego dnia celem mojej wyprawy było dotarcie do jaskini ścieżką edukacyjną, zapoznanie się z jej zawartością merytoryczną oraz wejście niebieskim szlakiem powyżej jaskini do Priepadliska Duca, które odseparowało Dobszyńską Lodową Jaskinię od Strateńskiego Systemu Jaskiniowego. Zapadlisko to robi przytłaczające wrażenie. Podchodząc do jego krawędzi można podziwiać rozległy widok na gruzowisko skalne okolone wysokimi, nagimi, pionowymi urwiskami skalnymi. Nawet teraz niektóre z ogromnych mas skalnych wydają się wisieć ponad głową dosłownie “na włosku”. Aż strach się pod nimi poruszać. Nie zważając na niebezpieczeństwo (czego nikomu nie polecam) zszedłem na dno zapadliska, aby zrobić kilka zdjęć tej niesamowitej scenerii.
Drugiego dnia, tuż po śniadaniu, wybrałem się na zwiedzanie samej jaskini. Tuż przy drodze znajdowało się kilka utwardzonych parkingów - cena parkowania wręcz oszałamiająca 100,- Sk za auto osobowe. Dobrze, że mieszkaliśmy w pobliskim hotelu “Ruffini”, więc auto nasze zostało pod hotelem. Przy parkingu cała infrastruktura turystyczna - kantor, restauracje, poczta, punkty z pamiątkami oraz kilka obiektów noclegowych o zróżnicowanym standardzie. Ku wejściu do jaskini prowadzi ścieżka o różnicy poziomów około 160 metrów. Ostatnie 66 metrów można podejść albo ścieżką edukacyjną, albo tzw. “Leśną Cestą”. Tym razem wybrałem Leśną Cestę. U wejścia do jaskini ustawiła się już całkiem spora grupa turystów. Niektórzy z nich, nie przeczuwając tak niskich temperatur wewnątrz jaskini, bardzo lekko ubrani. Proponuję zawsze mieć przy sobie “polara” i długie spodnie. Po chwili oczekiwania otwarto pawilon i mogłem zakupić bilety - normalny 120,- Sk, ulgowy 100,- Sk, dla dzieci 60,- Sk, fotografowanie 150,- Sk oraz filmowanie 300,- Sk. Okazało się, że jest to najdroższa jaskinia dla osób fotografujących i filmujących, ale warto jest zapłacić tę kwotę, aby móc utrwalić te wspaniałe formy lodowe. W pawilonie znajdował się również punkt sprzedaży pamiątek oraz kilka tablic ukazujących jaskinię na tle historycznym.
Już na samym wejściu do jaskini uderzał w nas powiew bardzo zimnego powietrza. Schodziliśmy drewnianymi schodami coraz niżej. Temperatura spadała za każdym pokonywanym stopniem. Część drogi wiodła korytarzem wykutym w lodowym masywie - niesamowite wrażenie. Na lodzie bardzo wyraźnie widoczne było jego warstwowanie. W tak egzotycznej scenerii dotarliśmy do pierwszej sali zwanej Nadpeklo. W sali tej po jednej stronie znajduje się ogromna ściana masywnego lodu, natomiast po drugiej ściana skalna. I właśnie na tej ścianie skalnej, pośród wielu garnków eworsyjnych znajduje się otwór wąskiej studni prowadzący ku powierzchni. Przez ten otwór wpada do jaskini strumień ciepłego powietrza, który na przeciwległej, lodowej ścianie wytapia wgłębienie nazywane Słoniowym Uchem.
Z sali Nadpeklo przeszliśmy do Korytarza Ruffiniego nazwanego imieniem odkrywcy jaskini W korytarzu tym kapiąca ze stropu woda utworzyła przepiękną formę lodową nazywaną przez przewodników Świerkiem. Tworzy się ona w tym miejscu bardzo rzadko i tylko w czasie gorącego lata.
Korytarzem Ruffiniego doszliśmy do najobszerniejszego pomieszczenia jaskini - Wielkiej Sieni. W sali tej na przełomie XIX i XX w. odbywały się przejażdżki na łyżwach. Obeszliśmy tę salę dookoła obserwując mieniące się w świetle, wspaniałe formy lodowe. Po środku znajdował się twór o nazwie Ołtarz. Jego cechą charakterystyczną jest to, że co 10-15 lat górne części odłamują się i odrasta on w tym samym miejscu na nowo. Łatwo jest odróżnić części narosłe od ostatniego odłamania, gdyż są jaśniejsze, od starszych, które są już nieco zabrudzone. Kolejną ciekawostką Wielkiej Sieni jest lodowy stalagnat - Studnia. Nazwa wzięła się z faktu, że wewnątrz jest on pusty, a w wolnej przestrzeni zbiera się woda, tworząc niewielkie jeziorko.

Ostatnim etapem zwiedzania było przejście do Małej Sieni. Nie była ona już tak interesująca jak Wielka Sień, ale i tu było kilka ciekawych form lodowych. Dość fotogenicznym była formacja o nazwie Mała Lodowa Opona. Tuż przy samym wyjściu z Małej Sieni znajdowało się fascynujące zgrupowanie lodowych stalagmitów o nazwie Cintorin - Cmentarz. Z Małej Sieni drewnianymi schodami dotarliśmy do wyjścia z jaskini.

Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego